Kolejne przeprowadzenie jachtu – tym razem S/Y Mojito- ze Szczecina Gdyni. Przyjeżdżamy na miejsce –jak zwykle cieszę się, bo każde wyjście w morze dla mnie to wielka frajda. Rankiem ształowanie mamy już we krwi. Szkolenie z bezpieczeństwa i …

Płyniemy do Świnoujścia – tu siedzimy sobie, rozmawiamy zostajemy na noc – czekamy na Bartka – który przyjeżdża rankiem. Wszyscy w komplecie wychodzimy w morze.

Ten rejs można by nazwać „Wszystkie Porty Polskiego Wybrzeża”, od Szczecina do Gdyni, byliśmy w każdym. Średnio wieje, więc ile możemy tyle na żaglach, jak się nie da, bo tafla wody, to kataryna i płyniemy dalej. Wpływamy do Kołobrzegu by wysadzić Bartka biedny musi lecieć do pracy. My na morze – rozwiewa się – lądujemy w Łebie i tu niespodzianka rozwiewa się bardzo –   na Bałtyku sztorm Mojito ma kartę bezpieczeństwa do 6 B – stoimy.

Niestety ludzie załogi mają urlop do środy i czwartku. Wyokrętowywuję załogę. Gosia pojedzie do Gdyni załatwi jakieś sprawy w pracy i wróci nazajutrz. Spędzam noc i dzień na jachcie – jest spokojnie, odpoczywam, słucham szant, raczę się dobrym piwem. Wieczorem przyjeżdża Gosia – wczesnym rankiem wychodzimy we dwójkę w morze. Mamy wszystko, śliczną pogodę, potem żeglarsko, na wysokości Rozewia dmuchnęło porządnie, więc zmęczeni prowadząc we dwójkę parkujemy we Władysławowie. Tu jemy do syta. Rankiem wychodzimy w kierunku na Hel – wpływamy na wody Zatoki i popołudniu jesteśmy w Gdyni. Spotykamy się z właścicielem – zadowolony, załatwiamy wszystkie sprawy i wieczorem porywam Gosię do pociągu- w niedzielę już siedzimy na koniach z Maćkiem i Gosią w Nawojowej.  Wieczorem razem z Magdaleną i weekendowymi gośćmi siedzimy przy ognisku wspominając zimny Bałtyk.

Powrót

Przejdź do Galerii Rejsu